wtorek, 29 marca 2016

Trzy



- Coś się stało? - Manuel chyba się trochę zaniepokoił, kiedy zobaczył, że siedzę z rozdziawioną buzią, wpatrzona w jeden punkt. Tym jednym punktem był wieszak na ściereczki kuchenne, na którym zamiast ściereczek kuchennych wisiały... trzy pary kobiecych stringów.
- Ja rozumiem, można mieć różne upodobania, hobby. Zrozumiem nawet to, że jesteś kolekcjonerem damskiej bielizny. Ale żeby wieszać ją w kuchni, tak na widoku? To niesmaczne, Manuel - zdegustowana pokręciłam głową, a co zrobił Fettner? Zaniósł się śmiechem i usiadł na krzesełku obok mnie. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Jego głośny chichot rozchodził się po całym mieszkaniu.
- To prezent od kumpli na urodziny. Te rzekome stringi to naprawdę ściereczki do naczyń - co on chrzani? Przecież widzę, że to damskie majtki. - Do tego w komplecie dostałem jeszcze okulary przeciwsłoneczne, które przypominają stanik. I nawet są koronkowe. Zaraz ci pokażę.
- Nie wiem, czy chcę to zobaczyć. Te twoje ściereczki wystarczająco zniszczyły mi psychikę.

Mój mózg już nie nadąża, serio.

*

   Po miłej pogawędce o stringościereczkach przeszliśmy z filiżankami wypełnionymi niezwykle aromatyczną kawą do salonu. Wygodnie rozsiadłam się na miękkiej, czarnej sofie. Manuel usadowił się tuż obok mnie.
- Jak ci smakuje moja kawa? - spytał brunet po chwili ciszy.

Nie mogę mu przecież powiedzieć, że jest zajebista (chociaż jest zajebista), bo jeszcze chłopak wpadnie w samozachwyt.

- Szału nie ma... - nie wiedziałam, czy załapał, że go wkręcam. Chyba nie, bo zrobił taką rozczarowaną minkę, że musiałam się nad nim szybko zlitować. - Oj, żartuję przecież. Zdecydowanie jedna z lepszych kaw, jakie piłam. Teraz się mnie nie pozbędziesz, będę wpadać codziennie na kawusię i ploteczki.
Co ja gadam?
- A może wcale nie będę chciał się ciebie pozbywać? - co on gada? Zrobiło się dosyć dziwnie. Ja wpatrywałam się zdezorientowanym wzrokiem w Manuela, a on we mnie z jakąś pewnością? Nie miałam pojęcia, co mu odpowiedzieć (czy w ogóle mu coś odpowiedzieć), więc upiłam łyk kawy, by zająć czymś ręce i twarz. Przecież każdy tak robi, gdy zapada jakaś niezręczna chwila, co nie?
- Powiedz mi coś o moim ojcu. Jaki on jest? - przerwał ten niekomfortowy dla mnie fragment spotkania. - Ty go znasz lepiej i przede wszystkim dłużej niż ja.
- A co chciałbyś wiedzieć?
- Jaki jest, czym się interesuje... Najlepiej wszystko - wszystko, hmm. Jak zinterpretować to "wszystko"?
- No więc, twój ojciec jest... jakby to ująć? Dosyć specyficzny. Ale to mądry, dowcipny i przede wszystkim dobry człowiek. Tylko z tymi żonami ma problem.
- Żonami? To ile ich było po mojej mamie? - zapytał brunet, zwracając się ku mnie wyraźnie zainteresowany.
- Nie jestem pewna, ale chyba rok temu ożenił się z ósmą. - usłyszałam, jak Fettner zaklął cicho pod nosem.
- Pieprzony kasanowa - to było jedno z łagodniejszych określeń.
- Ty postanowiłeś go odszukać, czy to on cię odnalazł? - chciałam trochę rozluźnić atmosferę i poniekąd zaspokoić swoją ciekawość. Pierwszy raz mam styczność z taką sytuacją, kiedy ojciec i syn po raz pierwszy widzą się po trzydziestu latach.
- Ja go odszukałem. Zajęło mi to dużo czasu, bo mama wcale nie chciała o nim rozmawiać. Podobno opuścił nas, jak miałem półtora roku, bo sobie znalazł nową miłość. Ale wyszło nam to na dobre. Mama poznała nowego faceta i z tej racji mam młodszego brata. - słuchałam go z zainteresowaniem.
- Masz jeszcze trzy siostry, wiesz? - Fettner spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - Znaczy o tych trzech na pewno wiem, bo je znam - dodałam szybko.
- Mój ojczulek jeszcze mi o nich nie powiedział - prychnął, kręcąc głową. Położyłam delikatnie dłoń na jego ramieniu. Wiedziałam, że to dla niego nowa sytuacja. W końcu, niedawno poznał swojego ojca i dowiedział się, że ma rodzeństwo.
- Jedną ze swoich sióstr możesz poznać jeszcze dzisiaj. Jestem umówiona z Aną na 16. Chciałbyś do nas dołączyć? - zapytałam, bo uznałam, że było by fajnie, gdyby Manuel zobaczył i porozmawiał z jedną z sióstr.
- Jeśli to nie będzie problem, to chętnie do was dołączę - kąciki jego ust uniosły się ku górze. No, to jeden dobry uczynek na dziś wypełniłam.

*

- Manuel, podwiózłbyś mnie do domu? Muszę się jeszcze przebrać, zanim pójdziemy na to spotkanie - zatrzepotałam rzęsami i uśmiechnęłam się uroczo. Wiedziałam, że to na niego zadziała i mi nie odmówi.
- No dobra. Ale chodźmy już, bo pewnie będziesz się ze dwie godziny szykować i się spóźnimy. - spakowałam swoje jeszcze nie do końca wyschnięte ubrania do torby i opuściłam mieszkanie bruneta w jego ciuchach niemalże biegnąc do jego auta, by nikt mnie nie zobaczył w okropnym stanie.
Podałam Fettnerowi swój adres i ruszyliśmy w drogę. Postanowiłam zadzwonić do Any i uprzedzić ją, że w spotkaniu będą uczestniczyć trzy osoby, a nie dwie. Wygrzebałam telefon z samego dna torby i wybrałam numer blondynki.
"Halo?". Usłyszałam jej lekko skrzekotliwy głos w słuchawce.
- Cześć, Ana. Słuchaj no, bo jest pewna sprawa.
"No dawaj"
- Muszę ci kogoś przedstawić... - zaczęłam niepewnie.
"Dobra, nie mów więcej. Widzimy się we trójkę o szesnastej. Mam nadzieję, że wyrwałaś jakąś niezłą dupeczkę"
- Ana, to nie...
"Na razie"
I się rozłączyła. Westchnęłam głośno. Już nie mam siły do tej dziewczyny. Ona żyje w swoim świecie. Mówisz jej jedno, ona słyszy drugie. No nic, podejrzewam, że będzie trochę zdziwiona, jak dowie się, kim jest Manuel.
   Dojechaliśmy do osiedla, na którym mieszkam. Fettner szybko wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Poczułam się jak w jakiejś komedii romantycznej. Facet otwierający drzwi kobiecie? Nigdy na takiego nie trafiłam. Do teraz. Znaczy, nie trafiłam na niego... Och, Manuel jest po prostu kulturalny i dobrze wychowany.
- Oho, zaraz zaczną się plotki, że Schellerówna sobie kogoś znalazła - powiedziałam, wchodząc na chodnik.
- Co? - zapytał bardzo elokwentnie brunet.
- Zerknij dyskretnie na drugie okno na parterze. Widzisz ruszającą się firankę? - delikatnie obrócił głowę. - Pieprzony monitoring osiedlowy! Te baby bardziej żyją życiem innych niż swoim własnym. Siedzą i patrzą w te okna, jakby oglądały jakąś brazylijską telenowelę. Zaraz będziemy na językach całego osiedla.
- A mi to wcale nie przeszkadza - spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek. Wiedziałam, że zaraz się coś wydarzy.
No i się nie myliłam. Manuel jak gdyby nigdy nic, pochylił się w moją stronę i cmoknął mnie prosto w usta. Chwilę mi zajęło, zanim otrząsnęłam się z lekkiego szoku. Później położył swoją lewą rękę na moim biodrze i szepnął mi do ucha:
- Myślisz, że będą plotkować? - zapytał tym swoim niezwykle zmysłowym głosem.
- Myślę, że na sto procent, ale nie obchodzi mnie to - wzruszyłam ramionami i włożyłam swoją dłoń do tylnej kieszeni spodni Fettnera. Skierowaliśmy się w stronę mojego mieszkania. The show must go on. Przynajmniej dla sąsiadek.

*

- Gdzie się umówiłyście? - spytał Manuel, gdy zamykałam dębowe drzwi.
- W knajpce mamy Any, na Blaustraße.
Wyszliśmy na zewnątrz. Po wielkiej ulewie na wiedeńskie niebo wyszło słońce. Jak na zbliżającą się jesień było dość ciepło. Poczułam, jak Fettner chwyta mnie za rękę, splatając nasze palce. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ale będą cię uszy piec od tych plotek - zaśmiał się, zerkając na mnie.
- Ej, ty też będziesz obgadywany - ukłułam go palcem pod żebrem. - Nie myśl sobie, że ci odpuszczą.
- Oj, Ines, nie bulwersuj się tak, bo ci się zmarszczki na twojej pięknej buźce zrobią - złożył całusa na mojej skroni. Czemu on mnie ciągle całuje? Skończmy już to przedstawienie.
- Chodźmy - powiedziałam lekko zmieszana i przyśpieszyłam kroku.
- Widziałaś tę kobitkę, która stała przy placu zabaw? Myślałem, że jej oczy z orbit wylecą - zaśmiał się brązowooki.
- Tak, widziałam. Przez ciebie nie będę mieć życia na osiedlu - odpowiedziałam mu, posyłając krzywy uśmiech. Zrobiło mi się jakoś przykro.

*

   Droga do knajpki mamy Any minęła nam dość szybko. Przejrzałam zawartość schowka i znalazłam tam kilka płyt zespołów, których słucham. Lubię go coraz bardziej. Włożyłam płytę Led Zeppelin do odtwarzacza i zaczęłam śpiewać razem z Robertem Plantem.
- No proszę, nie dość, że ładna, to jeszcze tak pięknie śpiewa. Los cię hojnie obdarował - uśmiechnął się zawadiacko. Och, te jego uśmieszki mnie zabijają.
- All I ask for when I pray, steady rollin' woman gonna come my way. Need a woman gonna hold my hand, won't tell me no lies, make me a happy man - kiedy zaczął śpiewać, ja umilkłam. Wydawało mi się, że słyszałam głos anioła. Wpatrywałam się w niego zszokowana. I to on mówił, że ja pięknie śpiewam. Chyba nigdy nie słyszał siebie. Kiedy przetłumaczyłam sobie w myślach, co Manuel wyśpiewał, dojechaliśmy na miejsce. Nie dane nam było rozmyślać o tym zdarzeniu.
Fettner kulturalnie (znowu) otworzył przede mną drzwi i wszedł za mną do lokalu. Wzrokiem odszukałam Anę. Siedziała na samym końcu sali z książką przed nosem. Podeszliśmy do niej i chyba trochę ją przestraszyłam, bo aż podskoczyła na krzesełku. Widocznie lektura ją wciągnęła.
- Cześć młoda - krzyknęłam tuż obok jej ucha.
- No siem... Co on tu robi? - o co jej chodzi? Patrzę na nią zdziwiona. Spoglądam też na Manuela, ale on podobnie jak ja, nie ogarnia tej sytuacji.

O matulu, dawno nie miałam takiego ciężkiego dnia...




~*~


Cześć i czołem! 
Przybywam szybciutko z trójeczką, bo wiedziałam, że sporo z Was, zastanawiało się, co takiego zobaczyła Ines. No to już wszystko jasne.
(Nie pytajcie, skąd mi do głowy przyszły ściereczki, które wyglądają jak stringi. Ja sama nie mam pojęcia. Mój mózg mnie czasem zaskakuje. XD)
Teraz mała porcja ogłoszeń:
1. ANDI I RITA ostatnio nie chcą ze mną współpracować :( Tych, którzy czekają na kolejny rozdział bardzo przepraszam, do niedzieli powinno się coś ukazać.
2. W dalekiej przyszłości mam zamiar wystartować z dwoma projektami. Nie wiem, czy nie porywam się z motyką na słońce, ale co tam. Na razie możecie zapoznać się z bohaterami i zaobserwować bloga, jeśli będziecie oczywiście chciały :) Także zapraszam TUTAJ i TUTAJ

Mam nadzieję, że spodobał Wam się rozdział trzeci i zostawicie pod nim swoją opinię. Ucieszyłabym się, gdyby każdy, który go przeczytał, napisał choć kilka słów. To jest naprawdę bardzo motywujące. No i oczywiście dziękuję za taki duży odzew pod poprzednim :)
Całusy ;*

11 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza?
    Chyba nigdy bym nie zgadła, że chodzi o stringi-ściereczki. :D Nieźle to wymyśliłaś!
    Takie straszne kobiety są okropne... Nie mają swojego życia, więc muszą znaleźć zajęcie. Tylko co ciekawego jest w obgadywaniu i wymyślaniu historii o życiu innych? Jestem bardzo ciekawa dlaczego Ana tak zareagowała. Czyżby znała Fettnera?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Buźka. ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. I znów kończysz w takim momencie... Nie masz serca! :D
    Co do rozdziału - świetny jak zawsze. No naprawdę, zrób coś, żeby można było się przyczepić, bo pomysły na komplementy mi się kończą.
    Uśmiałam się chwilami :) I dobrze tak starym plotkarom, o! Ale kto wie, może niedługo to nie będzie tylko na pokaz? Są szalenie ciekawymi osobami i kibicuję im bardzo. Nie daje mi spokoju ta końcówka...
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Haha nigdy bym nie wpadła, że Ines zobaczyła takie sciereczki :D
    Rozdzial cudo! Jestem ciekawa jak bedzie przebiegc ich spotkanie z Aną.
    Czekam na nastepny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. żal, wygłupiłam się z tą klatą :< ale oryginalny prezent, nie powiem, że nie XD zaczęłam się dławić ze śmiechu, haha XD
    ale Manu to ma niezłego ojca... żeby sam taki nie byłXD
    ALe ma świetną siostrzyczkę XD i jeszcze lepszy monitoring...:v jak dobrze, że nie mieszkam w bloku, he hehe
    O DŻIZAJ, ale tego to ja się całkowicie i w ogóle nie spodziewałam :o Manuel, szalejesz XD
    BOŻE, JA CIĘ ZABIJĘ ZA PRZERYWANIE W TAKIM MOMENCIE
    znowu wysnuję jakąś chorą teorię, i znów sobie siary narobię, haha :<
    czekam na kolejne cudeńko! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam, że wiem, co Ines zobaczyła (myślałam na przykład o Manuelu bez koszulki czy coś...), ale tego się w najśmielszych snach nie spodziewałam hahaha! Uwielbiam Cię za to! Dziewczyno, masz jakiś talent/dar/inne do kończenia rozdziałów w najgorszych dla czytelnika momentach, teraz znowu ciekawość będzie mnie zżerać, aż nie dodasz kolejnego :(
    A tak już całkiem na spokojnie, to rozdział jest naprawdę niesamowity i jestem ciekawa, jak rozwinie się relacja między Manuelem i jego siostrzyczką, bo widzę, że coś jest na rzeczy. Ale postaram się nie zgadywać, bo za pewne i tak nie dałabym rady :D
    Czekam na następny
    Verity
    fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
    udowodnie-ci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha!
    nie no, stringi-ściereczki? ja wymiękam xD dość ciekawy prezent :D
    ciekawi mnie ta rozmowa z Aną, więc dodawaj kolejny jak najszybciej!
    czekam, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :D
    Zdecydowanie stringów się nie spodziewałam :P Cóż, przyjaciele mają wyobraźnię czasami :P
    Mega mi się spodobał ten rozdział :D
    Nie wiem jak monitoring osiedlowy znajdzie czas na takie kolorowe opowieści :D Czkawkę będą mieli przez miesiąc :P
    Ciekawi mnie skąd Ana zna Manuela. Pewnie z jakiś chorych sytuacji, albo z takich, o których boje się pomyśleć :O
    Nie ważne. Mój mózg zaczyna we wszystkim widzieć podstęp :P
    Czekam niecierpliwie na następny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem!~
    Rozdział genialny, skąd ty w ogóle bierzesz takie pomysły... podziel się trochę z nami :D
    Boże, szkoda, że nie widać przez monitor uśmiechu, bo prawie się udusiłam. Stringi przebiły wszystko, chcę więcej :D
    Hmm... zastanawia mnie jedna rzecz... skąd Ana zna Manuela? Może kiedyś już na siebie wpadli przy okazji jakieś dziwnej sytuacji? :) I dlaczego skończyłaś w takim momencie???
    Czekam niecierpliwie! Na nowości także, bo zapowiadają się smakowicie (Norki w obsadzie i masz mnie w całości ^^)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  9. ściereczki w kształcie stringów? dziewczyno, co ty bierzesz? hahaha :D podziel się tym ze mną :P
    Monitoring osiedlowy zawsze na propsie! dobrze, że mnie już nie męczą żadne starsze panie wystające 24 na dobę w oknie <3

    ciekawa jestem skąd Ana zna Manu. ale Manu jej nie. hmmm? czyżby jakaś grubsza aferka? :D
    czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Okej, nie spodziewałam się jednak takiego widoku, znaczy się tych stringów-ściereczek. Nie wiem, jak na to wpadłaś, ale pomysł zajebisty XD Haha, nie do ogarnięcia.
    I znów mnie zastanawia, co tym razem... bo kończysz, akurat w takich momentach, że człowiek, aż chce krzyczeć! XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Stringi-ściereczki, wybrałaś :D Byłam gotowa na wszystko, ale coś takiego... Manuel musi mieć cudownych przyjaciół XD A propos pana Fettnera, to jego zachowanie jest co najmniej podejrzane i... dziwne. Przynajmniej mam takie nieodparte wrażenie. Te całuski... Nie za szybko?
    Ciekawe, czemu Ana była taka "szczęśliwa" a widok Manuela. Oni musiała się w przeszłości znać, tak mi się wydaje ;)
    Jak tylko będę miała czas, wpadam natychmiast do Andreasa i Rity :)
    Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń